poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 70

- Skarbie! Obudź się - mówił Marco, potrząsając mną delikatnie. 
- Co jest? - wymamrotałam, podnosząc głowę z jego torsu. 
- Zapinaj pasy, lądujemy zaraz - uśmiechnął się. 
- Ach, no tak - mruknęłam i zapięłam się.
Faktycznie, wkrótce samolot zaczął kołować i się w końcu zatrzymał. Wylądowaliśmy na Malediwach. Zerknęłam na zegarek, była trzecia nad ranem. 

Zaczęłam ziewać. Miałam nadzieję, że szybko znów będę mogła usnąć. 
Wszyscy zaczęli opuszczać samolot, my też zwinęliśmy podręczne rzeczy i wyszliśmy. Odebraliśmy nasze walizki, po czym złapaliśmy taksówkę, która miała zawieźć nas do hotelu, który załatwił mój ukochany. Na szczęście na Malediwach dało się porozumieć po angielsku. Poza tym Marco miał jakieś mapy ze sobą. Widać, że wszystko było dobrze zaplanowane. 
Gdy ujrzałam hotel, niemalże padłam z wrażenia. 


Hotel stojący na wodzie. Coś niesamowitego. Prowadził do niego specjalny mostek. 
Marco widząc mój zachwyt, chwycił mnie za rękę i obdarzył mnie promiennym uśmiechem. 
- Uwielbiam, jak jesteś taka szczęśliwa - powiedział. 
- Marco, ile to kosztowało? - zapytałam poruszona. 
- Nieistotne - machnął ręką. - Ja nie myślę o pieniądzach, tylko o Tobie, skarbie... 
Poszliśmy do środka, w środku było niemniej cudnie. Szybkie zameldowanie się w recepcji i znaleźliśmy się w naszej sypialni. Również była fenomenalna... 


- Cudna - stwierdziłam - a gdzie jest łazienka? 
- Tutaj - odparł Marco, pokazując mi drzwi na których były namalowane rybki. - Nasza własna! 
- Muszę wziąć prysznic - odparłam, szukając ręcznika i żelu pod prysznic w walizce. - Spociłam się w tym samolocie. 
- Pozwolisz, że się przyłączę? - zapytał, zerkając na mnie podekscytowanym wzrokiem. 
- Znaj moje dobre serce - powiedziałam z lekkim uśmiechem i pociągnęłam go za rękę do łazienki. 


- Jaki wielki prysznic - zdziwiłam się. 
- Żebyśmy mogli kąpać się we dwoje... - uśmiechnął się Marco. 
- Co masz na myśli? - zapytałam. 
Marco tylko na mnie patrzył z błyskiem w oku. Zaczęłam zdejmować swoje ubrania, ale Marco już swoich nie, tylko oparł się o ścianę. 
- A ty co? Nie rozbierasz się? - zapytałam.
- Sama to zrobisz... - uśmiechnął się. - Obnaż mnie... 
Nic już nie mówiłam, tylko zaczęłam rozpinać mu koszulę i moim oczom ukazał się jego tors. Gdy koszula została ściągnięta, pozbawiłam go spodni i bielizny. 
Marco miał błyski w oczach. Gdy weszliśmy do kabiny prysznicowej, powiedziałam : 
- To teraz mnie całą namydl. 
- Z przyjemnością - powiedział Marco, i zaczął wmasowywać w moje ciało żel. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się dotykiem jego subtelnych dłoni. Gdy skończył namydlanie, wziął słuchawkę od prysznica w swoją rękę i zaczął mnie polewać, nie odrywając drugiej ręki od mojego ciała. Jego pieszczoty były nieziemskie. 
- Teraz ty spłucz ze mnie brudy - uśmiechnął się Marco. 
- Chętnie - odparłam, nalałam sobie na dłoń żel i przystąpiłam do dzieła. Od ramion do dołu... Blondyn zamknął oczy, z jego wyrazu twarzy można było odczytać błogość i rozkosz. Gdy wzięłam płyn do higieny intymnej i zaczęłam namydlać jego narządy płciowe, aż zaczął pojękiwać. 
- Nadio, nie przestawaj... - wyszeptał - nie odrywaj rąk! 
- Jak tak bardzo nalegasz - odparłam i spełniłam jego cichą prośbę. Po paru minutach z ust Marco wydobył się głośny jęk. 
- Dzięki, skarbie - wysapał po chwili.
- Nie ma za co - odparłam. 
- Aż mi się nogi trzęsą... - powiedział. 
- Okej, ale chodźmy już do łóżka, bo jednak trochę spać mi się chce - powiedziałam. 
- Nie ma problemu - odparł Marco. 
Okręciliśmy się ręcznikami, poszliśmy do łóżka, nawet nie założyliśmy bielizny, już nie chciało nam się szukać po walizkach. Zasnęliśmy przylgnięci do siebie nagimi ciałami. 










Obudziłam się z głową na torsie Marco, zegar wiszący w sypialni wskazywał godzinę czternastą. No tak, na Malediwach był inny czas niż w Niemczech czy Polsce. Kilka godzin do przodu. Poza tym, byliśmy zmęczeni podróżą, więc trochę dłużej pospaliśmy. 
Marco również się obudził. 
- Jesteśmy w raju, wiesz o tym, skarbie? - wyszeptał i pocałował mnie na dzień dobry w policzek. 
- No pewnie - uśmiechnęłam się. 
- Czemu my śpimy nago? - zdziwił się. 
- A coś nie tak? - zapytałam ze śmiechem. - Nie chciało się szukać po walizkach czegoś do ubrania, więc dlatego! 
- Nie, dla mnie może być - uśmiechnął się Marco - Nadio, twój petting jest boski! Zrobimy powtórkę? - zapytał tajemniczo. - I może coś więcej... 
- Coś więcej, powiadasz, nad tym to pomyślę - odparłam - wiesz, co mnie spotkało pewien czas temu... 
Od czasu podłego gwałtu ani razu nie współżyłam z moim ukochanym. On to świetnie rozumiał. 
- Okej, okej, ja do niczego cię nie będę zmuszał - odparł Marco - doskonale wszystko rozumiem. Idziemy coś zjeść? 
- Z chęcią - odparłam. 
Zatem ubraliśmy się, ja założyłam żółtą, krótką sukienkę na ramiączkach, a Marco białą koszulkę Pumy i jasnoniebieskie portki do kolan. Ja założyłam sandałki, a on klapki. Postanowiłam zostawić rozpuszczone włosy, tylko je przeczesałam. 
- Ależ ty jesteś piękna - powiedział Marco, gdy szliśmy do hotelowej restauracji. 
- Wcale nie - mruknęłam. - Taki pasztet w ładniejszym łaszku. 
- Zabraniam ci tak mówić o samej sobie - powiedział Marco. - Sukienka śliczna, ale ty bardziej. 
- Dobra, nie będziemy się kłócić - powiedziałam ze śmiechem - przynajmniej nie tutaj! 
Zajęliśmy miejsca przy ustronnym stoliku, na szczęście potrawy na karcie dań były też wypisane i po angielsku, więc jako tako się połapałam w tym wszystkim. 
Postanowiłam zamówić koktajl owocowy, sałatkę grecką oraz sushi, które na Malediwach jest ponoć bardzo popularne. Marco postanowił zamówić to samo, co ja. 
Po skonsumowaniu wszystkiego, postanowiliśmy pójść na plażę. Sporo ludzi przyjechało tu na wakacje. Szliśmy trzymając się za ręce brzegiem oceanu. Ciepłe fale obmywały nasze nogi. 
Słoneczko świeciło, była bajeczna, ciepła pogoda. Gdzieniegdzie rosły palmy. Takie widoki to ja dotychczas widywałam tylko na obrazkach, a doczekałam dnia, kiedy mogłam to wszystko ujrzeć na własne oczy! Malediwy były wprost fantastyczne. 
Na plaży przed naszym hotelem były poustawiane leżaki dla gości hotelu. Marco rozłożył się na jednym. 
- Ciekawe czy się opalę - powiedział. - Ależ gorąco. 
Postanowiłam usiąść mu na kolanach, nie protestował. Niewiele rozmawialiśmy, tylko patrzyłam w oczy Marco, które były błękitne jak ocean otaczający Malediwy. 
Blondyn nagle przyciągnął mnie do siebie i mocno mnie pocałował, nie obchodziło go, że inni mogą patrzeć. 
- Chodźmy na zimnego drinka, trzeba się ochłodzić - powiedział. 
- Masz jeszcze kasę? - zapytałam. 
- Coś tam mam - odparł ze śmiechem. - O kasę się nie martw, chcę, żebyśmy oboje przeżyli niezapomniane chwile. 
Dałam mu tylko szybko buziaka w policzek w odpowiedzi na te słowa i poszliśmy do barku na plaży, gdzie nabyliśmy kolorowe, chłodne drinki. 
Spacerowaliśmy po plaży, popijając powoli, aż w końcu postanowiliśmy wrócić do hotelu, bo słońce nam trochę dało w kość. Nie wzięliśmy ze sobą strojów kąpielowych ani ręczników, więc nie mogliśmy sobie w tej chwili popływać. 










Poszliśmy do swojego pokoju, położyliśmy się na łóżku, leniuchowaliśmy. Chociaż komu jak komu, ale mojemu blondynowi się to należało. Po wszystkich tych wyczerpujących treningach i meczach. 
- Wieczorem pójdziemy na plażę, okej? - odezwał się Marco. Gdy to powiedział, usłyszałam lekkie drżenie w jego głosie... 
- Nie ma sprawy - powiedziałam. - Tylko czym by teraz się zająć... 
Marco przysunął się do mnie, zaczął mnie delikatnie głaskać i tulić do siebie... Zaczęłam to odwzajemniać. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Po chwili zatopiłam się w namiętnym pocałunku. Wsunęłam dłonie pod koszulkę Marco... 
- Pragnę cię... - wyszeptałam - Marco, pragnę cię... 
Podwinął mi sukienkę i zdjął mi bieliznę, ja również go pozbawiłam tej części garderoby. Czułam się podniecona, jemu iskrzyły się te piękne oczy. Marco zaczął masować moje uda, co wywołało u mnie jeszcze większe podekscytowanie. Był taki delikatny i czuły. 
- Jesteś pewna, że tego chcesz? - zapytał mnie cicho. 
- Tak - odparłam. 
Po chwili poczułam, jak się we mnie wsuwa. Nie pozwolił, żeby przypomniały mi się drastyczne chwile. Złożył subtelny pocałunek na moich ustach, potem zajął już się tylko jednym... Był bardzo troskliwy, widać było, że liczy się z tym, żeby było mi komfortowo. 
Po wszystkim padł na mnie, czułam jego oddech. A ja miałam wrażenie, że moje mięśnie u nóg zmieniły się w galaretę. To było zasługą Marco. 
Leżeliśmy na chłodnej pościeli, upojeni sobą. 










Około godziny 21 poszliśmy do restauracji zjeść coś na kolację. Mieliśmy również w planach wieczorny spacer po plaży. Zastanawiałam się, czy mi się tylko wydaje, czy Marco jest jakiś zdenerwowany. Niby czym? Byliśmy przecież w istnym raju... 
Zamówiliśmy dużą pizzę z owocami morza. Do tego koktajle owocowe. Była przepyszna, nie spodziewałam się, że owoce morza są takie smaczne. 
Nie śpieszyliśmy się z jedzeniem, gdy zjedliśmy pizzę, Marco zamówił jeszcze dla nas ciasto. 
- Marco, nie boisz się, że utyję? - zapytałam. 
- Dla mnie możesz przytyć nawet 50 kg, i tak zawsze będziesz dla mnie najpiękniejsza - powiedział. - Poza tym, będzie okazja kalorie spalić, bo przewiduję dość długi spacer... 
- Rewelacja - uśmiechnęłam się. Marco aż się zarumienił i poszedł oddać talerzyki. 
Gdy wrócił, wziął mnie za rękę i poszliśmy na plażę. Już w zasadzie wszyscy się rozeszli, słońce zachodziło. 
Szliśmy samym brzegiem oceanu, woda była cieplutka. Marco delikatnie ściskał moją rękę. 
- Tylko my i plaża... - westchnął z błogością. 
- Cudny dzień! Naprawdę cudny - dorzuciłam. 
Podążaliśmy tak w dal, Marco zaczął rozglądać się dookoła. Już nie było wokół żywej duszy. Tylko było słychać szum fal, delikatny wiatr pochylał smukłe palmy rosnące na plaży. 
Nagle Marco zatrzymał mnie, objął mnie w pasie i pocałował mocno. 
- Jesteś najsłodszą dziewczyną na świecie - wyznał cicho. 
I nagle... uklęknął przede mną, wyciągnął z kieszonki portek małe pudełeczko i je otworzył. Już wiedziałam, co to oznacza. Serce zaczęło mi szybciej bić. 
- Nadio, żadne słowa nie oddadzą tego, co do ciebie czuję. Jesteś najcudniejszą dziewczyną na świecie. - powiedział nieco zdenerwowany. - Kocham cię nad życie... Nadio, skarbie, wyjdziesz za mnie? 
- Tak! - zawołałam radośnie, bez wahania. Serce mi biło, jakbym wypiła kilka mocnych kaw. Poczułam, jak moją twarz oblewają rumieńce. 
Marco wsunął mi na palec piękny pierścionek z kryształkiem. Połyskiwał w blasku zachodzącego słońca. 
Marco pociągnął mnie na piasek i zaczęliśmy się po nim tarzać, tuląc się i całując namiętnie. Czułam niesamowitą radość w moim wnętrzu. Ania miała rację, mówiąc mi przed wyjazdem, że być może mój ukochany oświadczy mi się tutaj, na Malediwach. 
Te oświadczyny też wyjaśniały zdenerwowanie Marco przed spacerem. Ale jak mógł sobie wyobrażać, że mogłabym nie przyjąć tych oświadczyn?! Przecież go kocham jak nikogo innego! 
Poczułam, że to najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
Egzotyczna plaża, Marco i ja... Nie mogło być piękniej! 





// średnio mi się podoba. :3 
ale pozostawiam Wam do oceny ;) 

wszystkim moim czytelniczkom które piszą egzaminy, życzę powodzenia! :3
wierzę w Was, ale w siebie już nie bardzo :/ 


KTO PRZECZYTAŁ, KOMENTUJE!
Z GÓRY DZIĘKI! <3 

38 komentarzy:

  1. Jest cudowny, no nareszcie się oświadczył <3

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu się oświadczył! :D Ile można było czekać :) Cudny rozdział i ta 70! ;) Dziękuję i wzajemnie, damy radę! *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ;* dodałam kolejny rozdział, jak coś :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Woooow *__________*
    Niesamowity rozdział <3
    Ohy Ahy ..*.*
    Czekam na następny !
    Jestem so happy :D bo się oświadczył <3Awww *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :-). Dobrze ze jejvsie oswiadczy

    OdpowiedzUsuń
  6. Łaaa ! Ale super ; D Świetny rozdział ! <3 / Karina :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale super rozdział. Chciałabym pisać tak fajnie jak ty. Zapraszam do siebie na pierwszy rozdział http://meinlebenistscheibe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejuuuu jaram się jak pochodnia *u*
    Świetne! :) Czekam na następny! ;>
    http://kochamydortmund.blogspot.com/ --> już XII rozdział :D
    Powodzenia na egzaminie,Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietny rozdzial, w ogole twoje opowiadanie jest boskie!! <333 Jedno z moich ulubionych.Codziennie tu zagladam z nadzieja ze jest nowy rozdzial.Po cichu liczylam ze Marco jej sie oswiadczy.Naprawde masz wielki talent,dziewczyno ; *

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam twojego bloga od samego początku i powiem ci że piszesz naprawdę WSPANIALE ! <3 Wiedz że jestem twoją fanką,sam pomysł i uczucia jakie przelewasz na bloga są niesamowite.Mam wrażenie że jesteś osobą która nigdy nie ma zaniku weny i zawsze wie co napisać i jak zaskoczyć swoich czytelników ! :)
    Nie kończ tego bloga nigdy, a przynajmniej teraz bo zaglądam to co wieczór z nadzieją że dodałaś kolejny rozdział,i nie wiem co będę robić bez dalszego ciągu tej cudownej historii ;]
    Rozpisałam ci się trochę *o*
    Pisz dalej i powodzenia na egzaminach,trzymam kciuki ! ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny. Dobrze że się zaręczyli <3

    OdpowiedzUsuń
  12. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! super rozdział !!
    taki namiętny pełny czułości i miłości ♥
    w wolnej chwili zapraszam do siebie bvbtomojezycie.blogspot.com
    mile widziane komentarze :D

    OdpowiedzUsuń
  13. bomba jak zawsze <333 i powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG, superaśnie. Podziwiam cię, bo ja bym chyba nie potrafiła opisać jak uprawiają seks, więc respekt. Ogóle b. fajne i czekam na kolejny
    http://meg-und-marco-echte-liebe.blogspot.com/ - nowy rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. AAAA! Zajebisty rozdział ;** Kocham, kocham, kocham <3 Czekam na następneee ;*
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialny, taki wypełniony miłością. Brak mi słów.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny rozdział :)) piszesz wspaniale. Czytałyscie moze nowego newsa zee Mario Gotze odchodzi do Bayern Monachium :(:(

    OdpowiedzUsuń
  18. Goetze do Bayernu ? NIE !!!!!!! ;C Reus i Mario tak się lubią.... Po za tym Mario tam będzie siedział w rezerwach...

    Rozdział Boski ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Naprawde cenie cb za te wpaniałe pomysły... :** i potem sie zastanawiam czemu w szkole nie mysle i nie słucham jak ktos do mnie mówi ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Dalej Dalej Dalej prooooosze !

    OdpowiedzUsuń
  21. ooo tak , nareszcie się oświadczył:D
    czekam na następny
    zapraszam do mnie :D nowy post
    http://wiecej-niz-myslisz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Oooo juz czekam na nastepny i zapraszam na 2 na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Aaaaaaa oświadczył się !! Rozdział zajebisty kocham tego bloga dodaj szybko następny <3 moe moge sie doczekać kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeejku. ;) Jak ja kocham tego bloga. Oni są tacy słodcy .;) Czekam na nexta ;) ;* I życzę dalszej weny .;))
    Zapraszam do siebie .
    http://maszswojemarzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Nowy na
    http://m-i-marianna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo mi się podoba ! Czekam na nexta przy okazji zapraszam do siebie ! ;D
    http://wzyciupieknesatylkochwile1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Fajny, fajny.. :)
    Oświadczył się? Przecież kiedyś wspominałaś, że ona ma jakąś inną religię czy coś..?? Chyba, że nie zajarzyłam :) Czekam na następny? ;)//Anonimka

    OdpowiedzUsuń
  28. Po prostu Kocham Tego BLOGAA <3 Jest cudowny. Pisz kochana bo się niecierpliwię. :)

    Przy okazji zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam. :)
    http://razemwygramytenmecz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Urocze... no może oprócz sceny pod prysznicem

    OdpowiedzUsuń
  30. jej ! *,*
    aż się popłakałam ! <3
    Kocham to opowiadanie !

    OdpowiedzUsuń