Siedziałam na mokrej ziemi, było już ciemno... Siedziałam i zalewałam się gorzkimi łzami, czułam potworny ból - nie tylko fizyczny...
Intensywnie myślałam, co robić. Czułam taki wstyd i upokorzenie, obawiałam się, że nie będę w stanie nikomu powiedzieć, co się stało...
Jeszcze jeden z tych typów zagroził, że jak się wygadam, to gorzko pożałuję. Ta zgraja przecież była zdolna do wszystkiego.
Miałam ochotę zapomnieć o tym wszystkim... ale wiedziałam, że długo jeszcze będę to przeżywać.
Ból psychiczny był tak silny, że aż rozrywało mnie od środka. Podniosłam się, wyciągnęłam lusterko z kieszeni kurtki i się przejrzałam. Jak ja wyglądałam! Po prostu jak senny koszmar. Włosy rozczochrane, siniak na skroni, w oczach łzy i bezgraniczna rozpacz.
Nie wiedziałam, dokąd iść. Wszyscy by mnie wypytywali, co się stało, a ja nie byłabym w stanie nic odpowiedzieć.
Ułożyłam jakoś włosy, przetarłam oczy i ruszyłam w drogę. Nawet nie wiedziałam, gdzie idę...
Gdy mijałam monopolowy, pomyślałam, że chętnie utopię rozpacz w jakimś procentowym napoju. Musiałam jakoś odreagować to wydarzenie...
Znalazłam w kieszeni dwa pogniecione banknoty, wystarczyło na butelkę wódki i nawet na papierosy, których zgodnie z obietnicą złożoną Marco miałam już nie palić, ale było już mi wszystko jedno.
Usiadłam na pobliskiej ławeczce i zaczęłam topić smutek. Pierwszy raz w życiu piłam wódkę prosto z butelki. Zanim się obejrzałam, cała paczka papierosów była spalona. I pół butelki wypite... Coraz mniej kontaktowałam, w końcu położyłam się na ławce, bo nie byłam w stanie już gdziekolwiek iść, i poczułam, jak powieki mi się sklejają...
A gdy znowu się otworzyły... już niebo nade mną nie było ciemne, było już widno, wyciągnęłam komórkę i okazało się, że jest 6 rano. Zrozumiałam, że całą noc przespałam na ławce pijana. Jak jakiś stary menel. Aż się nieco przeraziłam - ktoś mógł przecież mnie okraść, porwać, a nawet zabić... Ale wczoraj nic mnie już nie obchodziło, wiadomo czemu...
Głowa mnie bolała, za dużo wypiłam tej wódki. Obok ławki leżała butelka, jeszcze nie do końca opróżniona, bo już nie dałam rady ani łyka więcej wziąć.
Czułam sama od siebie papierosy. Co ja z sobą zrobiłam!
Przeszła mi myśl przez głowę, żeby zgłosić od razu na policji gwałt... ale miałam wielkie opory przed tym. Bałam się, że ta szajka zmieni mi życie w piekło. Do tego ten potworny wstyd!
- Jeśli chcieli mnie zastraszyć i wpędzić w depresję, udało im się - pomyślałam rozgoryczona.
Postanowiłam pójść do domu i od razu się położyć, aby uniknąć ewentualnych pytań.
Nie miałam ochoty na rozmowy z nikim. I niepotrzebnie się upiłam - tylko na chwilę zapomniałam o całej sytuacji, dziś znowu mnie to dręczy, a oprócz tego kac.
Powlokłam się żółwim krokiem do domu.
*
Weszłam cicho do domu. Wszyscy imprezowicze spali w salonie, cała szóstka. Kuba spał na kanapie na siedząco, a Łukasz leżał, trzymając głowę na jego kolanach. Moritz leżał na Łukaszu, jak zobaczyłam tę trójkę, to aż się uśmiechnęłam. A Kuba jeszcze trzymał w ręku niedopite piwo.
Robert najlepszy - spał na dywanie.
Marco spał w fotelu, a Mario na jego kolanach. Postanowiłam ich nie budzić. Poszłam do łazienki.
Rozebrałam się cała i doznałam szoku. Miałam pełno siniaków na ciele! Wyglądało to strasznie!
Nie zastanawiając się długo, włożyłam piżamę, która składała się z koszuli na długi rękaw i długich spodni. Siniak na skroni zasłoniłam włosami.
Wyszłam z łazienki, miałam nadzieję, że się przemknę do sypialni, ale Marco i Mario już nie spali. Marco nie dał mi uciec.
- Hej skarbie - powiedział z czułością - jak tam impreza? Dobrze się bawiłaś?
- Wspaniale - odparłam. - A wy?
Czułam się podle, okłamując Marco, ale nie byłam w stanie powiedzieć prawdy.
- Zobacz, jak blisko jest Łukasz z Moritzem - zaśmiał się Mario. - Robert najlepszy, nie ma to jak sen na dywanie.
- Nadio, chyba znów paliłaś - odezwał się Marco - A prosiłem...
- Oj Marco, na imprezie chyba można - próbował bronić mnie Mario.
- Nieładnie Nadio, nieładnie - odparł Marco.
- Może i tak - mruknęłam - ale pozwól, że pójdę się położyć, bo zmęczona jestem...
- Jak się do rana baluje... - zaśmiał się Marco - słodkich snów!
Pobiegłam na górę, zakopałam się w pościeli i próbowałam usnąć. Głowa mnie niemiłosiernie bolała... Jeszcze ten ból psychiczny...
Nie wiedziałam, co robić. Bałam się komuś opowiedzieć... zresztą, miałam przed tym opór... Czułam się zawstydzona i upokorzona...
Ale z drugiej strony, Felipe i jego kamraci powinni zostać należycie ukarani za ten gwałt...
Biłam się z myślami, aż w końcu zamknęły mi się oczy.
*
(Marco)
Gdy moja ukochana zniknęła w sypialni, poszliśmy z Mario do kuchni pogadać. Miałem dziwne przeczucie, że z Nadią jest coś nie tak.
- Mario, nie uważasz, że Nadia ma jakiś kłopot? - zapytałem. - Miała dziwny głos... niby wszystko okej, ale...
- Właśnie też się zastanawiam - odparł Mario - może z dziewczynami się pokłóciła czy coś?
- Nie mam pojęcia - westchnąłem - ale teraz nie chcę jej budzić. Porozmawiam z nią później.
- Spokojnie, może tylko nam się wydaje - powiedział Mario - nie nakręcajmy się niepotrzebnie.
- W sumie może masz rację - odparłem - chcesz herbatę?
- Chętnie - odparł Mario.
Zrobiłem herbatę, zajrzałem też do salonu, jeszcze spali napici. Cieszyłem się, że nikt nie zwymiotował na podłogę lub kanapę, miałbym opory ze sprzątnięciem. Ale Robert to przesadził - godzinę z imprezy stracił, siedząc w łazience i męcząc się z bólem...
Za jakąś godzinę wszyscy się obudzili, narzekali na straszliwy ból głowy. Kuba i Łukasz pomknęli od razu do domów, Moritz też, za to Robert został ze mną i Mario i ciągle narzekał, jak to boli go głowa.
- Zaraz mi czerep pęknie... - jęczał.
- Oj Robert, trzeba było nie pić tyle, spragniony ty tego picia... - powiedział Mario. - Marco, daj mu jakieś proszki.
Wyciągnąłem z szafki tabletki i dałem Robertowi. Siedzieliśmy we trójkę, rozmawiając.
- Nadia już wróciła? - zapytał słabym głosem Robert.
- Tak, śpi - odparł krótko Mario. - Zabalowała sobie z Anią i resztą.
- Pewnie Ania też śpi napruta - powiedział Robert - tylko te dziewczyny na chwilę z oka spuścić!
- No proszę, i kto to mówi - skomentowałem.
- Kto wczoraj godzinę rzygał w łazience? - dodał Mario.
- Oj proszę was... - jęknął Robert.
- Prawda w oczy kole - zaśmiał się Mario - no dobrze, Marco, już się nie nabijajmy z niego, nie będziemy tacy podli...
- Znaj nasze dobre serduszka, Lewy - odparłem.
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Pobiegłem otworzyć. Przed drzwiami stała Ania!
- O, Ania - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek na przywitanie - wejdź! Twój ukochany ledwo żyje!
- Cześć Marco - uśmiechnęła się - jego to trzeba jak dziecko pilnować! Oby mu tylko teraz bańka nie pękła!
Robert jednakże ucieszył się na widok Ani. Ale Anka, powiedziała coś, co mnie zszokowało...
- Jak się czuje Nadia? Biedna, brzuch ją wczoraj strasznie rozbolał i musiała wrócić do domu - powiedziała - pewnie śpi teraz?
- Ale... ale Nadia, była wczoraj na waszej imprezie - wymamrotałem. - Wróciła z godzinę temu!
- Nie, nie było jej - powiedziała zdziwiona Ania. - Nie wróciła do domu od razu?
Nie miałem pojęcia, co powiedzieć. O co tu chodziło?!
- Ania, wracajmy zaraz do domu... chcę się położyć - jęknął Robert. - Marco, musisz z Nadią sprawę wyjaśnić, jak wstanie.
Kiwnąłem tylko głową. Robert i Ania pożegnali się ze mną i Mario, i wyszli. Popatrzyłem zszokowany na mojego przyjaciela. Z jego oczu również emanowało bezbrzeżne zdumienie.
- Co się stało? Co z tą Nadią? - mamrotałem. - Oszukała mnie?
- Na to... wychodzi - wydukał Mario. - Musisz z nią porozmawiać jak tylko wstanie!
- Wiem o tym - mruknąłem.
Dobrze, że Mario był ze mną, bo inaczej bym nie wiem co zrobił. Jednak i on w końcu poszedł do siebie, jednak kazał dzwonić do siebie, jeżeli tylko będę potrzebował.
*
W końcu się obudziłam, głowa już mniej mnie bolała. Ale ból psychiczny pozostał.
Wzięłam dżinsy i bluzkę na długi rękaw, i poszłam do łazienki się ubrać. Gdy to uczyniłam, zeszłam na dół zaparzyć sobie herbatę na uspokojenie. Zastałam tam Marco.
- Nadia, musimy pogadać - odezwał się. - Co się z tobą w nocy działo? Ania mówiła, że nie było cię na ich imprezie. Brzuch cię rozbolał i miałaś do domu wrócić... O co tu chodzi?
Zamurowało mnie. Nie miałam pojęcia, co powiedzieć. Chciałam opowiedzieć mu co mnie naprawdę spotkało... ale nie mogło mi to przejść przez gardło. Po prostu nie umiałam o tym mówić...
- Wiesz... Marco... - zaczęłam nieskładnie.
- Nadia, na litość boską, powiedz mi prawdę!
Milczałam dalej zmieszana. Poczułam, jak moje policzki się palą. Marco w końcu zaczął robić się wściekły.
- A może ty mnie po prostu zdradzasz? - jak on to powiedział, to poczułam, jak łzy mi ciekną po policzkach.
- Jak ty możesz tak myśleć... - powiedziałam roztrzęsiona. - To nie tak, jak myślisz! Naprawdę!
Nic więcej nie byłam w stanie powiedzieć, założyłam tylko kurtkę, buty i wybiegłam, nie oglądając się na mojego ukochanego...
Wybuchłam płaczem, biegłam przed siebie, nawet nie patrzyłam na drogę...
// no i już 60 :3
mam nadzieję, że Wam się podoba :)
zrobiłam z Felipe złego człowieka, wiem, podła jestem :c
oglądałyście dziś mecz? 4:2, to się chwali ♥
i mimo że Bayern dziś zdobył mistrzostwo, to dla mnie Borussia i tak jest najlepsza ;)
i myślę, że w następnym sezonie odzyska tytuł :3
dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnimi rozdziałami! kocham Was, czytelniczki! ♥
jesteś już tutaj? to skomentuj, będę wdzięczna :>
pozdrawiam, Sylwia ;3
Biedna Nadia , tak mi jej strasznie szkoda ,niech sie juz wygada Marco :D
OdpowiedzUsuńu mnie post o dzisiejszej wygranej
zapraszam
http://wiecej-niz-myslisz.blogspot.com/
Jejku! To już 60 rozdział, a ja nadal kocham! :)
OdpowiedzUsuńMeczu nie oglądałam bo możliwości takiej dziś nie miałam lecz bardzo ciszę się z wyniku. Za Borussię zawsze trzymamy kciuki! ;) Rozdział taki trochę melancholijny.. smutny, płaczliwy, szczęśliwy, straszny.. :( Biedna Nadia.. szkoda mi Marco bo nie wiadomo co sb pomyślał..Czekam na następny! ;) //Anonimka
Świetny blog. Trochę smutny rozdział. Uważam, że Nadia musi powiedzieć Marco co się stało.
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, mimo, że taki smutny :c bardzo współczuję Nadii, mogę sobie jedynie wyobrażać to co ona teraz czuje. jestem ciekawa co będzie dalej i mam nadzieję, że się komuś wygada, bo takich rzeczy nie można nosić z sobą przez całe życie. czekam na kolejny! :*
OdpowiedzUsuńkurcze jakie to straszne co jej sie przydazyło :(:( niech wszystko sobie wyjasni z marco.. kiedy mozna sie spodziewac nastepnego rozdziału??
OdpowiedzUsuńaaa tak wogóle czy ktoras z was wie czy Marco nadal jest z Carolin??
OdpowiedzUsuńNastępny postaram się dodać jutro ;)
OdpowiedzUsuńMarco już nie jest z Caro, zerwali niedawno.
a tak ładnie razem wygladali :) a mozna wiedziec skad ty to wiesz? a tak wogole to twoj blog jest genialny:)
OdpowiedzUsuńDzięki <3
UsuńA stąd http://www.ciacha.net/blogi/co-w-trawie/2013/01/carolin_odchodzi_a_reus_zostaje_singlem/1 :)
juz to widziałam a chciałam sie upewnic bo czytałam gdzies na forum ze ponoc ona do niego sie przeprowadziła. Jakas dziewczyna przeczytała w niemieckiej gazecie. i tak sie zastanawiam czy to wogole prawda... ahh jak ja bym chciała go spotkac :D
UsuńBiedna Nadia, a teraz jeszcze Marco podejrzewa ją o zdradę. Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńKocham twój blog. Kocham to jak piszesz :* Pomimo tego ,że rozdział trochę smutny i tak coś w nim jest ,że się uśmiecham. Mam nadzieję ,że wyjaśni się sprawa z Felipe i będzie wszystko dobrze ;) Zapraszam do siebie http://borussiadortmundbobezniejnudno.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńNosz cholerka jasna ! Nadia musi mu powiedzieć przecież to może zniszczyć jej związek ... Będę to jeszcze wspominać : Felipe tępny chuj ! -.- no sorry -.- ( ale w realu jest wporzo :D )
OdpowiedzUsuńRozdział genialny ! Ahhh Boski ! <3 Nie mogę uwierzyć ,że to już 60 ... <333 Super , czekam na następny , pozdrawiam ;*
Biedna Nadia :( I biedny Marco....no ale co on miał pomyśleć : okazuje się, że jego ukochanej nie było na imprezie a mimo to nie wróciła na noc. Jedyne co przechodzi w takiej chwili na myśl to zdrada. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni! :-D
OdpowiedzUsuńCzekam ZAWSZE na następny! ;)
Marta♥
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny . Czekam na kolejny . : )
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział tak jak zwykle ;** Mam nadzieję, że Nadia otworzy się przed Marco i powie mu prawdę ;) Czekam na kolejny ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**
Rozdział genialny zresztą jak każdy . Oby Nadia powiedziała Marco co jej ten bydlak zrobił . Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńNadia musi powiedziec Mar co soe stalo
OdpowiedzUsuńsuper rozdział dodawaj częściej ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że to , że nie patrzyła na drogę nic się przez to jej nie stanie ;)
OdpowiedzUsuńMarco nawet nie wie co ona przeżyła ;/
Umiesz robić emocje ;d
No i Nadia zrobiła dokładnie to czego się obawiałam. Nie zgłosiła gwałtu, wykąpała się, zmywajac wszystkie ślady, a po wódce, nie miała się po co na komisriacie pokazywać, Marco pewnie i tak zauwazy siniaki na ciele i twarzy, więc niech mu lepiej powie sama, bo nie wiadomo co mu nagada ten cały Felipe. Żal mi dziewczyny, ale im dłużej będzie zwlekać, tym trudniej im będzie cokolwiek udowodnić. I jeszcze Ania wkopała ja koncertowo. Trzymam kciuki za Nadie. Informuj o nowych.
OdpowiedzUsuńbiedna Nadia.. ;[ Liczę że jakoś to wszystko się jej jeszcze ułoży. Cudowny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńDodaj następny :) tylko ,żeby sie już marco dowiedzial :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Nadii... Pisałam to już przy poprzednim ale takich ludzi jak oni powinno się zabić od razu... Mam nadzieję że jednak powie komuś o tym co się stało i Felipe zapłaci za to co zrobił. Rozdział smutny, ale dalej świetny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny dodaj szybko następny mam nadzieję że Marco się dowie !! Szkoda mi Nadii :( smutny rozdział ale super !!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://paulka12129blogopowidanaia.blox.pl/ :)
Jezu żeby tylko w ciążę przez ten gwałt nie zaszła bo się chyba załamię ! :o
OdpowiedzUsuńŚwietne masz te rozdziały ! <3
Dodaj szybko następny rozdział < 3
OdpowiedzUsuńOjej biedna Nadia ;< Mam nadzieje że wszystko się ułoży...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny *-*
Kocham ten blog*-* biedna Nadia;c Czekam na nexta.:P Zapraszam do mnie mario-alicja-story.blogspot.com mile widziany komentarz.;p Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńbiedna niech powie marco ,ale marco powinien troche inaczej sie zachowac dodaj prosze szybko nastepny rodział uwielbiam twojego dla mnie mozesz miec z 1000 rozdziałow i wiele wiecej pozdrawiam cie twoja czytelniczka kasia
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :)
zapraszam: http://marco-ja.blogspot.com/
Wspaniały rozdział ! Jeeju strasznie szkoda mi Nadii ;c.
OdpowiedzUsuńŻeby powiedziała prawdę Marco. Niech idzie na policje. No proszę, tak nie można. ;/
Czekam na kolejny <3 Zapraszam do mnie.
http://krok-w-strone-lepszego-zycia.blogspot.com/
http://liebe-in-dortmund.blogspot.com/
swietny!czekam na nastepny!
OdpowiedzUsuńPS.Nie zawsze pisze kom. ale kazdy rozdzial czytam:P
MASSI*(MaRiO*)
Cudny rozdział! Mam nadzieję, że Marco dowie się całej prawdy i razem zgłoszą to na policję. :) Czekam na następny z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńNienawidze Felipe, juz w realnym świecie, spoko nie ?
OdpowiedzUsuńNiech powie Marco prawde bo tak nie będzie...
świetne !!
OdpowiedzUsuńkocham <33
zapraszam http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/2013/04/rozdzia-17.html
strasznie podziwiam Cię za tą wytrwałość, już 60 rozdział :D
OdpowiedzUsuńi też z przykrością stwierdzam, że coraz mniej lubię Felipe w rzeczywistości...
mam nadzieję, że Nadia powie Marco prawdę ;)
zapraszam też do mnie znowu na coś nowego:http://lukasz-rozalia-story.blogspot.com/