Felipe i jego trzej kamraci wnet mnie dopadli, moja ucieczka nie przyniosła rezultatu. Poczułam, jak Felipe mnie chwyta od tyłu i unieruchamia.
- Ratunku! Pomocy! - zaczęłam krzyczeć, ale zostałam spoliczkowana przez jednego z kolegów Felipe.
- Cicho bądź! - warknął.
- Czego chcecie ode mnie? Puśćcie mnie! - powiedziałam.
- Nie tak prędko - roześmiał się Felipe.
- Co wy chcecie ze mną zrobić? - wymamrotałam.
Nie dość, że brzuch mnie paskudnie bolał, to jeszcze oni... Nie miałam siły...
Pozostała trójka nagle mnie też chwyciła i wszyscy czterej zaczęli nieść mnie w pobliskie krzaki! Zaczęłam krzyczeć znowu, ale skończyło się również bolesnym policzkiem... Zresztą, kto mógł mnie teraz usłyszeć...
W dodatku, jeden z tych obcych typów, wyciągnął scyzoryk!
- Jak jeszcze raz zaczniesz się wydzierać, to cię osobiście uciszę... na zawsze - zagroził.
Byłam przerażona. Już nie miałam odwagi niczego powiedzieć. To były prawdziwe minuty grozy...
Dwóch zaczęło mi przytrzymywać ręce, a Felipe i jeszcze jeden jego kolega zaczęli ściągać mi buty i spodnie! Już zrozumiałam, co chcą mi zrobić!
Ale nie mogłam krzyczeć o pomoc, bo koleś dalej nie schował scyzoryka, tylko chcąc mnie zastraszyć ciągle nim mi wygrażał...
Czułam, jak łzy napływają mi do oczu. I byłam w takiej beznadziejnej sytuacji... Dziewczyny myślały, że wróciłam do domu, a chłopaki myśleli, że jestem na babskim wieczorku...
- Będziesz piszczeć z rozkoszy - powiedział Felipe takim podnieconym, wesołym głosem, a mnie aż zemdliło z obrzydzenia. - Patrzcie, ta kurewka nosi stringi - skomentował złośliwie.
Wyjątkowo, raz miałam je na sobie...
Zaczęło się to, czego się obawiałam - Felipe zaczął mnie... gwałcić. Pozostali trzej mnie trzymali mocno, a Felipe robił swoje. Nie wytrzymałam i zaczęłam z bólu płakać, a oni tylko się podle śmiali.
- Ej! Teraz ja! - zawołał jeden z tych świrów. - Zróbmy cnotce dobrze!
To była istna masakra. Każdy z nich po kolei mnie gwałcił... nie zamierzali przestać... Bili mnie, gwałcili i się śmiali. Miałam ochotę umrzeć...
- Auuu! Zostawcie mnie! - szlochałam.
- Przyznaj, że Ci się podoba, i nie udawaj cnotki - powiedział podniecony Felipe.
Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby stracić teraz przytomność, a po jej odzyskaniu stwierdzić, że to tylko zły sen...
*
TYMCZASEM...
(Marco)
Gdy już opuściliśmy stadion, poszliśmy w szóstkę do mnie. Mieliśmy sobie urządzić męski wieczorek. Borussia wygrała 3:1, dwa gole Mario, byłem z niego taki dumny...
Co też postanowiłem mu okazać.
Mario i Moritz szli przed nami, zatem znienacka wskoczyłem Mario na plecy, "na barana" .
- Mario, dumny z Ciebie jestem, wiesz?
- Czemu? - zapytał.
- 2 brameczki, to się chwali - powiedziałem zadowolony.
- Miło mi - powiedział - żebyś jeszcze Ty grał...
- Już niedługo - próbowałem go pocieszyć.
- Jesteś drużynie potrzebny... jesteś MNIE potrzebny - powiedział Mario.
- Podziwiam was - stwierdził Moritz.
- Ha, bo my zawsze nierozłączni? - zapytałem ze śmiechem.
- Też... - uśmiechnął się Moritz.
Za nami szła trójka Polaków, nie potrafiłem zrozumieć ich rozmowy. Rozmawiali po polsku...
Gdy tak im się przyglądałem, zaczęli się śmiać.
- Poproś Nadię, żeby cię polskiego nauczyła - powiedział Łukasz.
- Łukasz, ja głowy do nauki nie mam, ledwo w szkole sobie radziłem - westchnąłem.
- A po co ci szkoła? Umiesz w piłkę grać, jak mało kto - odezwał się Mario - czytać i pisać umiesz, i wystarczy.
Po tych ostatnich słowach wszyscy się roześmialiśmy, on to czasami miał teksty.
Dotarliśmy do mojego domu, ale cholernie zimno tam było. W piecu było nienapalone. Zatem pobiegłem to uczynić, ale po rozpaleniu zawsze ciepło robiło się po około pół godzinie.
- Zaraz się w sopel zamienię - jęknął Mario.
- To może po browarku na rozgrzewkę? - zaproponował Moritz. - Całą drogę taszczyłem towar na ten wieczór...
- Ej, pomagałem ci - wtrącił się Kuba - więc nie ty jeden!
- Ja nie powinienem pić - odparłem - dopiero co kończę leki brać...
- Marco, nie przejmuj się, też nie mam zamiaru się dziś upijać - odparł Mario.
Wszystkim szczęki opadły ze zdziwienia. Mario nie chciał pić? Co mu się stało?
- Wiedziałem, że ty nie będziesz dziś pił, bo bierzesz leki, więc ja tak solidarnie z tobą... żebyś nie był jedyny. Zresztą, wyjdzie lepiej dla mojego organizmu - uśmiechnął się Mario.
Byłem zdumiony, nie wiedziałem, co powiedzieć, więc go prostu uściskałem. Chłopaki się nie nabijali. Był czas przywyknąć!
W końcu się zaczęła impreza, pozostała czwórka nie żałowała sobie alkoholu. Coraz więcej i więcej się lało...
Razem z Mario dotrzymywaliśmy im towarzystwa, sącząc colę. Ale z minuty na minutę miałem coraz większe wrażenie, że Mario dziś nie ma nastroju i kiepsko się bawi. Choć nic nie dał po sobie poznać, to w jego oczach to było widać...
Raz się zagadałem z podpitym Łukaszem, i zauważyłem po chwili, że Mario gdzieś wyszedł. Nie musiałem długo szukać, był na górze, stał na balkonie. Wpatrywał się w dal.
- Mario, co się dzieje? - zapytałem z troską.
- Dziwne mam samopoczucie dzisiaj - westchnął mój przyjaciel. - Kiepsko się czuję...
- Może chcesz się położyć?
- Nie, kiepsko psychicznie się czuję... Wiesz...
- Tak?
- Nie wiem jak to opowiedzieć... wy wszyscy już jesteście w związkach, a ja? Nie potrafię znaleźć swojej drugiej połówki, a chciałbym ją mieć. Czuję się trochę samotny... Słuchaj... Czasem mi się wydaje że to może ze mną coś jest nie tak i to dlatego...
- To bzdura - przerwałem mu - jesteś świetnym facetem i zobaczysz, że jeszcze znajdziesz tę jedyną... Może jednak skusisz się na choć jednego drinka? Nie przejmuj się mną, jeszcze z pewnością nie raz...
- Nie, dzięki - odparł Mario - nie mam nawet ochoty pić, a poza tym obiecałem że solidarnie z tobą nie będę pił i zamierzam obietnicy dotrzymać.
On był po prostu niesamowity...
- Ciekawe, jak tam dziewczyny się bawią - powiedział.
- Na pewno świetnie - odparłem - mam nadzieję, że Nadia nie przesadzi z alkoholem.
Mario się tylko cicho roześmiał.
- Rozmowa z tobą lepiej pomaga niż alkohol - wyznał.
Poruszyły mnie te słowa. Objąłem ramieniem Mario i powiedziałem :
- Zawsze będziesz moim przyjacielem. Żadni Felipe i Julian tego nie zniszczą...
- To nie ulega wątpliwościom - odparł Mario.
- Chodźmy na dół, bo tamci jeszcze coś odwalą, pijaki - zaśmiałem się i zeszliśmy na dół.
- A wy co tam robiliście? - zapytał Moritz podpitym głosem.
- Rozmawialiśmy? - odparłem. - Wy pijaki, tak szybko, tyle opróżnić...
- Ma się przyśpieszenie - powiedział Kuba i otworzył kolejne piwo.
Ach, te chłopaki! No ale rozegrali dobry mecz, wygrali, więc w sumie mogli sobie pozwolić.
*
Leżałam na mokrej ziemi, cała zapłakana, a moi oprawcy stali nade mną i mieli niesamowitą uciechę.
Felipe stanął nade mną, rozebrany od pasa w dół, zaczął mi ukazywać przed oczami "narzędzie zbrodni".
- Co, Reus pewnie nie ma takiego? - zaczął się idiotycznie śmiać.
- Na pewno nie ma - zaśmiał się inny.
- Przyznaj, że Ci się podobało! - krzyknął Felipe.
- Nie! - zawołałam. - Puśćcie mnie!
- Zła odpowiedź - odparł Felipe - robimy powtórkę! Dawajcie!
Znów zaczął się podły gwałt w ich wykonaniu. Przy tym mnie bili, miałam na pewno już pełno siniaków na ciele.
Płakałam jak bóbr, modliłam się, żeby już tylko dali mi spokój.
W końcu przestali... ubrali się, mnie też pozwolili... ale zanim dali mi odejść, jeden z nich szarpnął mnie za ramię.
- I żeby ci nie przyszło do główki mówić o tym komuś... gęba na kłódkę, albo pożałujesz gorzko - wysyczał. - A teraz precz!
I nie oglądając się zanim pójdę, sami odeszli swoją drogą, w znakomitych humorach.
Nie byłam w stanie nigdzie się ruszyć... wszystko mnie okropnie bolało... usiadłam na ziemi, znowu zaczęłam szlochać. Nie miałam pojęcia, co teraz zrobić...
// jeśli kogoś zawiodłam tym rozdziałem, to przepraszam.
czasami te moje opowiadanie wydaje się mi bezsensowne... -.-
Miłego wieczoru ♥
Pozdrawiam, Sylwia :3
Jak oni mogli jej to zrobić, mam nadzieję, że Nadia powie o tym komuś. Muszą zamknąć tych sukinsynów. Mnie nie zawiodłaś nigdy.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział dodaj jutro nowy bo się urwało w dość ciekawym momencie!!! :D
OdpowiedzUsuńJezu biedna Nadia :C
OdpowiedzUsuńJak oni mogą ;_____;
Ciekawe co Reus na to, chyba że Nadia nie powie.
Czkeam na kolejny <3
Super rozdział,zapraszam do mnie http://przezjedenwyjazd.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCzytałam ten rozdział z zapartym tchem... Genialny <3
OdpowiedzUsuńTylko biedna Nadia... żal mi jej, bardzo -,-
Ku**a co za tępe pały!! Nadia musi o tym powiedzieć Marco i iść na policje! Licze tylko, że nie zajdzie w ciąże z tymi *ujami. Czekam na kolejny!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://dogwizdka.blogspot.com/ - nowy post ;D
http://meg-und-marco-echte-liebe.blogspot.com/ - nowy rozdział ;D
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA CHUJE MUJE DZIKIE WĘŻE co za sukinkoty ... Wykastrowałabym patałacha ! -.- Gwałt to najgorsza zbrodnia jaką można popełnić ;cc I to tak perfidnie ;<< No płacze ;(( Czytałam ten rozdział i na początku płaczę ,później Marco i Mario pocieszają i znowu beczę ... ! Piękny rozdział ! Mroczny nastrój , to lubię . Świetny , genialny ! Ty jesteś genialna ! Genialnie piszesz ! Masz talent ;*
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny ! ;3 mam nadzieję ,że Nadia powie o wszystkim Marco . Felipe musi zapłacić za tą zbrodnie !
Jeszcze raz napiszę że to jest świetne ! I bezsensowne jest dla mnie to ,że napisałaś że Twoje opowiadanie jest bezsensowne ... BO JEST ZAJEBISTE ! <3 Pozdrawiam ;*
ooo, jestes moja imenniczka! a rozdzial... swietny! kocham twoje opowiadanie! <3 a Felipe to zabic, powiesic, utopic i wogole.
OdpowiedzUsuńps. pomoglabys rozkrecic mi sie z opowiadaniem? :)
dlugadrogadoszczescia.blogspot.com
noooo nie , ten Felipe i jego kumple to juz mocno przesadzili... no po prostu zaraz nie wytrzymam .
OdpowiedzUsuńDodawaj jak najszybciej kolejny rozdział bo już nie moge sie doczekać jak Felipe i ci inni zostaną porządnie ukarani
zapraszam , nowy post
Usuńhttp://wiecej-niz-myslisz.blogspot.com/
A żeby kurwa zdechli, ja pierdole, az się popłakałm
OdpowiedzUsuńPS. Przepraszam za te przekleństwa
Kocham twojego bloga. :) Weź powiedz, że to był tylko zły sen proszę .;P No nie wytrzymam. Albo zrób coś z Santaną bo mnie wk*rwia za przeproszeniem. Życzę weny. A twoje opowiadanie nigdy nie było bezsensowne . ;*
OdpowiedzUsuńCo?! Jak oni mogli jej to zrobić?! o.O Mam nadzieję, że Marco zauważy te wszystkie siniaki i wogóle! No zabić i wykastrować!
OdpowiedzUsuń.
Mario przydałaby sie jakaś dziewczyna ;-) Nie obraziłabym się ani troszeczkę gdyby miała na imię Marta :-*;-) Tylko, żeby to nie było jakieś takie BUM, grom z jasnego nieba :-D;-)
Dużo dziewczyn chodzi na Ich mecze więc napewno któreś się spodobał :-D
.
Świetnie piszesz. Bez błędów i ciekawa fabuła :-)
Pozdrawiam: Marta♥
Jest nowy rozdział :) http://przezjedenwyjazd.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńO mamciu jestem w szoku co zrobił Felipe O.O Mam nadzieje że pójdzie na policje czy coś... A rozdział jak zwykle ciekawy :))
OdpowiedzUsuńNo i co te cioty zrobily?! Ja mysle ze Nadia powke o wszystkim Marco,a onsie z nimi rozprawi
OdpowiedzUsuńBoski rozdział, pełen emocji. Po prostu genialny. Ale niech z tym Felipe coś się stanie, bo mam jego dość. On wszytsko psuje ;/ A dla Ciebie życzę weny ;) Zapraszam do mnie na nowy rozdział: http://niebezciebie.blogspot.com/ A no i dzięki, że napisałaś pod poprzednim rozdziałem o moim blogu ;**
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się. MA POWIEDZIEĆ KOMUŚ! Napisz cokolwiek innego ale ma ktoś się skapnąć! Musi, musi, musi.. Jeśli chodzi o Felipa w tym opowiadaniu to jak najbardziej jestem na NIE, tak samo jak w realu. Nie przedpdam i jak nie zostanie za to ukarany to osobiście pojadę do Dortmundu :D Rozdział bardzo fajny! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny! ;) //Anonimka
Boże to jest takie świetnie normalnie książkę byś mogła wydać masz wielki talent nie zmarnuj tego ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię że masz tyle pomysłów i tak niesamowicie rozkręciłaś to opowiadanie
supeeeeeerrr;D <33 kocham to <33
OdpowiedzUsuńzapraszam http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/
Nadia nie może tego ukrywać, powinna iść na najbliższy komisariat, albo do najbliższej przychodni. Oni musza ponieść karę. Aż mnie zatelepało jak to czytałam, dziewczyna powinna im pokazać, że się ich nie boi, to najlepsza metoda, żeby dali jej spokój. Pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńZabić,poćwiartować, zakopać, wskrzesić i znowu zabić. Jak można być takim tępym ch*jem. I to z powodu takiego, że nie rozumie się przyjaźni jaką darzą siebie Marco i Mario. Zazdrość, głupota... Rozdział wcale nie jest bezsensowny ;) czekam na następny ;3
OdpowiedzUsuńczemu nie opisujesz tego bardziej ? Dawaaj następny proszę :) chcę zobaczyć reakcje marco jak mu powie :)))
OdpowiedzUsuńanonim trochę :)
OdpowiedzUsuńty piszesz codziennie ?
Napiszesz dzisiaj proszę
świetny BOże zabiła bym Felipe i tych ciolków co mu pomagali . Mam nadzieje że Nadia powie Marco co oni jej zrobili . Zabiła bym Santane za to co jej zrobił . Co do rozdziału jest jak zawsze świetny
OdpowiedzUsuńUhhhhh!!! Wkurzył mnie ten Santana ze swoją spółką! Aż mało klawiatury nie rozwaliłam.. ;( Ona musi mu o tym powiedzieć, już teraz bo nie wytrzymam! :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle klasa światowa ^_^
Jest cudowne a nie ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńOd samego początku kiedy wyzywał Mario i Marco wkurzał mnie Santana a jeszcze co jej zrobił to naprawdę.Biedna :( Mam nadzieję że wszystko po tym się dobrze ułoży.Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział zapraszam do mnie jaknajwyzejpomazenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńten rozdział jest świetny !
OdpowiedzUsuńBiedna:(
OdpowiedzUsuńTen rozdział to istna zajebioza. Trochę ciężko mi się czytało, bo wiem jak się czuje Nadia ;((((((((
OdpowiedzUsuńCzekam z wielką niecierpliwością na następny :D