Wychodziło na to, że będą same Polki na tym wieczorku!
Natomiast Marco planował męski meeting u nas w domu, po spotkaniu z drużyną Greuther Furth. Mieli wpaść, standardowo Mario i Robert, a poza nimi Łukasz, Kuba i Moritz. Marco chciał, żeby Mats i Marcel również wpadli, ale oni mieli już plany, Mats z Cathy i Marcel z Jenny.
Marco dziś miał zamiar iść na trening o 12, mimo, że nie mógł trenować, chciał potowarzyszyć przyjaciołom. Mecz był planowany na 15:30. Zeszłam tanecznym krokiem na dół, przygotować śniadanie. Marco jeszcze spał.
- Ole! Ola! Ole! Ole, Borussia - nuciłam sobie - Kampfen sollt ihr, kampfen fur Borussia!
Ta piosenka "Kampfen fur Borussia" była czasami śpiewana na meczach BVB, więc się jej nauczyłam.
Przygotowałam kanapki i poszłam do łazienki się ogarnąć. Gdy już skończyłam, wzięłam szczotkę i zaczęłam śpiewać do niej przed lustrem! Ależ mi się wkręciła ta przyśpiewka!
Nagle w lustrze ujrzałam, że mój boski chłopak wszedł do łazienki, cały roześmiany, zapewne moim fałszowaniem.
- Oby tak dzisiaj na stadionie - powiedział z uśmiechem.
- Zabawne - odparłam - jakby co, śniadanie na stole zrobione.
- Mniam - ucieszył się Marco, a ja wyszłam z łazienki i poszłam posurfować po Internecie.
Właśnie byłam zajęta przeglądem Facebooka, gdy ktoś zasłonił mi od tyłu oczy. Wiadomo było, kto!
- Ej! Marco! - zawołałam.
- Słucham cię kochana Nadio?
- Możesz zabrać te rączki?
- A co będę z tego miał?
- A co byś chciał?
- Sama zdecydujesz - odparł i zabrał dłonie.
Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek, ale jemu to nie wystarczało.
- W policzek to sobie Mario możesz pocałować - odparł ze śmiechem. - Albo Roberta.
Zatem zaczęłam dobierać się swoimi ustami do jego ust. Chętnie to podjął. Gdy już oderwaliśmy się od siebie, powiedział :
- Teraz zdecydowanie lepiej, skarbie.
- Okej, nie wiem jak ty, ale ja idę coś zjeść - odparłam.
- Przyłączę się - odparł.
Po śniadaniu pozostało tylko czekać na główne wydarzenie dnia!
*
(Marco)
Zgodnie z planem, wybrałem się na Signal Iduna Park na przedmeczowy trening. Sam nie mogłem ćwiczyć, ale chciałem towarzyszyć Mario i Robertowi.
No tak, było przed czasem, a już wszyscy byli. Trener jeszcze nie przyszedł. Zatem było parę chwil na rozmowę.
Zauważyłem Felipe w towarzystwie jakichś nieznajomych trzech typów. Juliana nie było nigdzie widać.
- Marco! Cześć! - zawołał Robert i mnie przytulił na przywitanie.
Mario to oprócz naszego tradycyjnego powitania wziął mnie i zaczął mną kręcić! Skąd on miał tyle siły?
- A ci znowu! Znów te pedalskie uściski! - zaczął wykrzywiać się Felipe.
- Ach! To tych dwóch tak lubi się dotykać? - zapytał złośliwie jeden z tych jego koleżków.
- Dokładnie Alex, oni lgną do siebie - powiedział równie złośliwie Felipe.
- Zazdrościsz?! - krzyknął Mario.
- Nie pozwalaj sobie, chłopczyku, nie podnoś głosu na starszych - odparł jeden z kamratów Felipe, jakiś łysol.
- Nam na przywitanie wystarczy podanie ręki, a oni zawsze jakieś buziaczki, uściski, Bóg wie co jeszcze... - gadał Felipe.
- Nie filozofuj! Geje i tyle! - podsumował Alex.
- Zamknij tą krzywą mordę, nie dość, że pierdolisz głupoty, to jeszcze ci z niej śmierdzi zgnilizną! - krzyknąłem podenerwowany.
- Ty, blondasku, poprzestawiam ci zaraz tą uroczą buźkę - powiedział łysol i podszedł do mnie, wygrażając pięścią.
- Tylko go tkniesz! - krzyknął Mario i mnie przyciągnął do siebie. - Jeżeli będziesz zadzierał z Marco, to będziesz zadzierał także ze mną, zapamiętaj to sobie, łysa pało!
- Zęby dwa razy nie rosną, gnojku, więc uważaj, jak cię dorwiemy z chłopakami, szybko się tych kiełków pozbędziemy i się skończy te twoje pyskowanie! - zaczął wygrażać rozmówca.
- Na litość boską! Przestańcie! - krzyknął Robert. - Ile można? Zostawcie ich, bo zaraz...
- Ty, a może ty też z nimi się bzykasz, co? - zaczął śmiać się Felipe. - Ej, on też z nimi się dość blisko trzyma...
- Skończ! Żałosne jest to, co opowiadasz - odparł Robert - Santana, jak cię słucham, to tracę wiarę w ludzi...
- Udaje mądrego - roześmiał mi się w twarz Felipe.
- My jak mamy do czynienia z pedałami, to szybko takich temperujemy... - odezwał się Alex. - To nie są ludzie, nie można pozwolić, żeby w Dortmundzie rozprzestrzeniali się tacy!
- My nie jesteśmy żadnymi gejami - odparł Mario - ale jak tak chcecie, wmawiajcie sobie ten fałsz dalej...
- Poza tym, mam dziewczynę - odparłem.
- My już wiemy, co jest prawdą - odparł Alex.
- Jesteście po prostu nienormalni! - krzyknął Mario. - Zostawcie nas w spokoju, słuchać już waszego pierdolenia nie mogę! Zamknijcie już te krzywe ryje, tępaki, bo sam wam zaraz...
- No i teraz przesadziłeś - powiedział Felipe i rzucił się na mojego przyjaciela. Jego kamraci zaczęli mu pomagać. Ja z Robertem próbowaliśmy ich odciągnąć. Ale na szczęście, w tej chwili nadszedł nasz trener!
- A co tu się dzieje?! Co to za tumult?! Felipe, potrafisz mi to wytłumaczyć? I co tu robią ci trzej panowie?
- A bo Mario, zaczął się...
- Nieprawda! - odparłem - to Felipe wszystko zaczął! On się rzucił na Mario!
- Dokładnie - dodał Robert.
- Felipe, za karę nie będziesz dzisiaj grał, możesz wracać do domu - odparł trener. - Mario, nic ci nie jest?
- Nie posrajcie się! - krzyknął Felipe - Się trzęsiecie nad tym Mario jak nad jajkiem, wielkie rzeczy!
- Felipe, w poniedziałek sobie porozmawiamy przed treningiem - odparł zły już trener. - A teraz zabieraj kolegów i idź!
Felipe prychając odszedł ze stadionu razem ze swoimi kamratami.
Pochyliłem się nad Mario, na szczęście nic nie zrobili mu poważnie złego i będzie mógł dziś zagrać.
- Mario, wszystko okej? - zapytałem z troską. - Te debile cię chcieli skatować...
- Wszystko całkiem dobrze - odparł - pomóż mi wstać...
Podałem mu zatem rękę, objąłem ramieniem i poszliśmy do szatni. Gdy chłopaki się przebrali i zaczęli trening, usiadłem na ławce i zacząłem rozmyślać. Bałem się, czy ta banda, która sobie ubzdurała wiadomo już co, nie zrobi czegoś gorszego...
*
Czas szybko mi zleciał do meczu.
Ubrałam się ciepło, na szyję obowiązkowo szalik BVB i ruszyłam w drogę, miałam po drodze spotkać resztę dziewczyn.
Marco mi wysłał SMS, że podczas meczu będzie na ławce rezerwowych. No tak, on mógł...
Zasiadłam na trybunach z Anką, Ewą, Agatą, Jenny i Cathy. Wzniosłyśmy szaliki w górę, rozległa się wesoła piosenka Heja BVB, którą wszystkie już dokładnie znałyśmy.
W końcu drużyny wyszły na boisko, i się zaczęło spotkanie...
Które zakończyło się wynikiem 3:1, dla kogo? Dla żółto-czarnych!
Mario strzelił dwa gole i Mats jednego. Byłam bardzo zadowolona z wyniku, mecz udany. 3 punkty zostają u nas!
- To co, idziemy do mnie? - powiedziała wesoło Agata.
- Pewnie! - zawołała Ewa. - Nie traćmy czasu!
Wyszłyśmy ze stadionu, ale ja jakoś dziwnie zaczęłam się czuć. Zaczynał mnie coraz bardziej boleć brzuch, nie wiem, czemu. Coraz intensywniej...
W drodze koleżanki zauważyły, że coś ze mną nie tak. Powiedziałam im, co mi dolega...
- Może pójdę do domu? - powiedziałam słabym głosem. - Może innym razem z wami się zobaczę!
- Może racja, idź, połóż się, wypij melisę - doradziła Ewa - powinno ci przejść wkrótce! To na pewno nic poważnego!
- Mam nadzieję - powiedziałam i pożegnałam się z dziewczynami.
Było już szaro. Wracałam pustym parkiem. Nie było wokół mnie żywej duszy, no tak, pewnie jeszcze wszyscy wokół stadionu.
Ale nagle usłyszałam za sobą czyjeś kroki. Odwróciłam się i ujrzałam... Felipe z jakimiś facetami, których w ogóle nie znałam!
Ale nagle usłyszałam za sobą czyjeś kroki. Odwróciłam się i ujrzałam... Felipe z jakimiś facetami, których w ogóle nie znałam!
- To Nadia, dziewczyna Marco - usłyszałam podniecony głos Felipe.
- Ej, na co czekamy! Łapmy ją! - gdy usłyszałam głos jakiegoś nieznanego kolesia, od razu rzuciłam się do ucieczki...
Niestety, byli o wiele szybsi ode mnie i mnie dogonili...
// trochę krótki, ale mam nadzieję, że Wam się podoba :)
pod ostatnim rozdziałem 35 komentarzy... dzięki, dzięki, dzięki! ♥
kocham Was! ♥
kto ten rozdział przeczytał, niech również skomentuje ;) z góry DANKE!
+ chciałabym polecić bloga http://niebezciebie.blogspot.com/ zajrzyjcie, bo naprawdę warto! :3
+ chciałabym polecić bloga http://niebezciebie.blogspot.com/ zajrzyjcie, bo naprawdę warto! :3
Kocham twojego bloga. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Życzę weny ;*
OdpowiedzUsuńkocham ,kocham , kocham :D
OdpowiedzUsuńblog po prostu mega iak mi się spodobał że nadrobiłam wszystkie rozdziały w 3 dni , sama nie wiem jak to zrobiłam O.o
zapraszam do mnie
http://wiecej-niz-myslisz.blogspot.com/
Ale sie porobiło,mam nadzieje ze bedzie ok
OdpowiedzUsuńCudo jak zawsze zzzz♥♥♥
OdpowiedzUsuńU mnie nowy zapraszam ;D
http://two-love-one-life.blogspot.com/
cco ?? Oby Nadii nic się nie stało . JejusJki debili i skurw***n z Felipe . Rozdział Jak zwykle świetny
OdpowiedzUsuńuhjvcklfdjvkgfj hgytgyttgtgtggttg CO ONI JEJ ZROBIĄ ? nie mogą sukinsyny walone ! Felipe jakaś ciota i tyle !
OdpowiedzUsuńUwielbiam <333 Super ! Wspaniały rozdział !
Pozdrawiam :**
AAAAAAAAAAAAA co ty mi tu robisz? Nie krzywdź jej ;C Czekam na nastepny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://dogwizdka.blogspot.com/ - nowy post ;D
http://meg-und-marco-echte-liebe.blogspot.com/ - nowy rozdział ;D
od boż ... świetny !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ! : * : o
o stary... ty to jednak umiesz wprowadzić napięcie... Kurdę ten Felipe już mnie wkurza, choć w realu go uwielbiam. Mam nadzieje, że nic się Nadii nie stanie :D Marco by chyba oszalał :D Tradycyjnie czekam na next :*
OdpowiedzUsuńświetne :D
OdpowiedzUsuńJezu boję się o. Nadię. ;_____;
OdpowiedzUsuńco za Felipe!
Czekam na kolrjny <3
Jezu boję się o. Nadię. ;_____;
OdpowiedzUsuńco za Felipe!
Czekam na kolrjny <3
Ja tu sobie jem jabłko, kiedy nagle czytam, że idzie Felipe!.. Od razu chciałam dowiedzieć się co dalej a Ty mi tu kończysz w takim momencie!! #_# Tak nie można! :-D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny! ;)
Ps. Nic nie rób Nadi! Czy ona jest w... ?!
nosz ten Felipe to pedofil jakis! czekam na nny <3
OdpowiedzUsuńhttp://dlugadrogadoszczescia.blogspot.com/ -> zapraszam na nowy rozdział :3
Usuńfajny rozdział dodawaj częściej :D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzybko dodaj następny bo nie wytrzymam. A i taka podpowiedź dlaczego u ciebie ciągle są jakieś tragedie ledwo Marco wyszedł ze szpitala i już się coś złego dzieje Nadii. Ale ogólnie jest spoko. ♥ Dodawaj częściej. ;D
OdpowiedzUsuńAle mnie wkurza ten Felipe =.= no ludzie ile można... Mam nadzieję że Nadii nic nie będzie ;) Tak urwałaś, że już mnie skręca z ciekawości co będzie dalej ;p
OdpowiedzUsuńZnowu porwą Nadie ? ! :O Zrób coś z tym Santaną bo już przegina -,- A rozdział świetny ! :D
OdpowiedzUsuńZwariuje moja niechęć do Felipe zaczyna przekładać się w realu ;/ Jak coś zrobią Nadii to zabije ;d
OdpowiedzUsuńA ona pewnie w ciąży ? Jeeju szkoda mi jej, i chłopaków, że tak ich dręczą. Mam nadzieję, że Felipe i Julianowi dostanie się za to wszystko.
Wspaniały rozdział, czekam na kolejny <3.
Zapraszam do mnie:
http://krok-w-strone-lepszego-zycia.blogspot.com/
http://liebe-in-dortmund.blogspot.com/
Nawet sobie nie zdajesz sprawy ile ja nerwów w końcówce przezyłam...
OdpowiedzUsuńFajny i ciekawy rozdział.:) Ciekawe kto chciał ją złapać, mam dziwne przeczucie że to Santana...
OdpowiedzUsuńZapraszam do sibie na nowe rozdziały ^^
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowe opowiadanie o BVB ;)
http://ona-i-on-jak-sen.blogspot.com/ ;)
Pozdrawiam ;)
Cudny rozdział z resztą jak zawsze! :) Ale zatrzymałaś w takim fascynującym momencie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :>
Ojoj się porobiło :D
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
Dziękuję, za czytanie mojego bloga :*
Świetny rozdział. Zapraszam do siebie jaknajwyzejpomarzenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Zapraszam do siebie jaknajwyzejpomarzenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKocham , kocham ,kocham po prostu super <3;***
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie nowy rozdział http://botylkocibiechce.blogspot.com/2013/04/wypadek.html
Pozdrawiam ;***
Kocham Twój blog ;** No i dziękuje za pomoc ;) Mam nadzieję, że Felipe nic jej nie zrobi ;D A u mnie napisałam kolejny rozdział, więc również zapraszam do mnie http://niebezciebie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**
Zapraszam na pierwszy rozdział jaknajeyzejpomarzenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńale palant z tego Santany o mamo, chociaż te męskie czułości inaczej nie mogły byc odebrane.Mam ndzieję, że nic jej nie zrobią. nieststy, Dortmund to miasto homofobów i kolebka nazizmu, wiec nie dziwota. zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://niepotrafieprzestacciekochac.blogspot.com/
http://zlotkoiorzelek.blogspot.com/
http://miloscczyrozsadek.blogspot.com/
http://wsieciklamstwa.blogspot.com/ nowe opko. Cristiano Ronaldo vs Łuksz Piszczek
Zajebisty jest ale brakuje mi tego ,żebyś opisała miłość łóżkową Marco i Nadii :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy na górze ; D dokładnie ale zajebissteee <3 , przeczytałam to w niecały dzień wszystko :))) , czekam na kolejne mam nadzieje ,ze będą już nie długoo oasfkjajskof ;p
OdpowiedzUsuńbomba ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Świetny jest ten blog
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na kolejny rozdzial
http://m-i-marianna.blogspot.com/
Uwielbiam tego bloga!!!!! A ciebie kocham po prostu. Piszesz świetnie. Lepiej od mnie. Życzę ci dużo weny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://opowiadanieoborussidortmund.blogspot.com/ mile widziany oczywiście komentarz.
Pozdrawiam Andżelika ;)
super ! to opowiadanie jest genialne po prostu ! zapraszam na nowy rozdział http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/2013/04/rozdzia-16.html
OdpowiedzUsuńNo kurde, wkurza mnie ten Felipe. Mam nadzieję, że nie zrobi nic złego Nadii.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to świetny, zresztą jak każdy <3
Super jak zawsze.Czekam na następny <333
OdpowiedzUsuń