Wstałam wcześnie rano, na wpół śpiąca poszłam do łazienki, zrobiłam z sobą porządek. Niedługo miała zajechać po mnie Anka.
Była dopiero siódma rano. Popijałam dość mocną kawę na przebudzenie, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. To była Ania.
- Cześć Nadia, zbieraj się. Musimy być na 20:00 - powiedziała. Tak samo w jej głosie słychać było zmęczenie.
- Już idę - dopiłam szybko kawę, wzięłam swoje klamoty i wyszłyśmy.
*
Na szczęście, dojechałyśmy na czas. Miło nam nawet zleciała ta podróż, pomimo zmęczenia. Ale przez pół Niemiec trzeba było przejechać.
Obie miałyśmy szaliki BVB na szyi i koszulki. Siedziałyśmy na Allianz Arena, czekając aż mecz się zacznie.
W końcu obie drużyny wyszły na murawę, przywitały się i START!
Razem z Anią od początku kibicowałyśmy żółto-czarnym. Był to ważny mecz...
Ale, o zgrozo... Borussia została pokonana. 2:1 dla Bayernu. Miałam ochotę płakać. Anka również.
*
Gdy wracałyśmy do Dortmundu, w kiepskich nastrojach, Marco do mnie zadzwonił.
- Hej Marco!
- Cześć Nadia, byłaś na meczu?
- Tak, właśnie z Anią wracamy.
- Nie popisaliśmy się, co? Taki ważny mecz...
- Szkoda, szkoda... ale nie zamartwiaj się tym! Jeszcze pokażecie Bayernowi gdzie raki zimują. - starałam się podtrzymać na duchu kumpla. W jego głosie wyraźnie było słychać podłamanie porażką.
- Mam taką nadzieję... tak w ogóle, wczoraj rozstałem się definitywnie z Caroline - oznajmił.
- Serio? I co ona na to?
- A daj spokój, z całym szacunkiem ale jak wariatka się zachowywała... krzyczała, że jestem oszustem, że na pewno kogoś nowego mam itp. Ale jakoś to przeboleje.
- Z pewnością. Tak poza tym... co tam jeszcze słychać?
- Nic, zaraz wyjeżdżamy z Monachium. Wiesz co kochana, muszę kończyć. Porozmawiamy kiedy indziej, dobrze? Cześć!
- Narazie - rozłączyłam się. - Anka, Marco rozstał się wczoraj z Caroline!
- A jednak - Ania nie ukrywała zdziwienia tym faktem. - Powiem Ci coś, jeśli obiecasz że nie wygadasz się przed chłopakami.
- Obiecuję.
- Mam takie wrażenie, że ty podobasz się Marco. Może on chce zawalczyć o Ciebie i dlatego rozstał się z Caroline?
- Wątpię! Po prostu się nie dogadywali.
- Nie wiem, to są tylko moje przypuszczenia. Bez nerwów - Anka się roześmiała. Ja też.
Więcej nie rozmawiałyśmy za wiele. Pogrążyłam się w myślach.
- Marco często mówi ostatnio do mnie "kochana" - pomyślałam. - A tam! Mario i Lewy też się do mnie podobnie zwracają. Nie, nie będę sobie robiła nadziei.
Marzyłam już tylko o tym, żeby się położyć spać. Na jutro i wtorek miałam załatwione wolne w pracy. Ewentualnie szefowa potrąci mi z pensji, ale na szczęście rodzice czasem mi przesyłali coś na konto.
Nareszcie dojechałyśmy do Dortmundu. Ania podrzuciła mnie do domu, a ja jak tylko weszłam, od razu się położyłam i zasnęłam w sekundę.
Rozdział świetny : Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuń